niedziela, 25 listopada 2018

V Tyski Festiwal Podróżniczy - Spotkanie z himalaistami Arturem Małkiem i Markiem Chmielarskim

Już po raz piąty odbył się w Tychach Festiwal Podróżniczy "Tychy Miasto Zdobywców". 
Podczas tegorocznego Festiwalu gośćmi byli m.in. Artur Małek, Marek Chmielarski, Jan Krzysztof, Rafał Fronia, Anna Kamińska i Miłka Raulin. 
Mi dane było wybrać się tylko na spotkanie z tyskimi himalaistami - Arturem Małkiem i Markiem Chmielarskim. Tematem spotkania był zimowy wyjazd Narodowej Wyprawy na niezdobyty o tej porze roku szczyt K2. Artur i Marek zaprezentowali mnóstwo ciekawych zdjęć i filmów z wyprawy. Opowiadali o wyprawie zdradzając przy tym kilka interesujących szczegółów zarówno od strony logistycznej jak i stricte wspinaczkowej. Sala kilkukrotnie reagowała śmiechem na pełne humoru komentarze i anegdoty naszych himalaistów. Same spotkanie było naprawdę bardzo interesujące i trwało blisko 2 godziny (dłużej niż było to zaplanowane). Na koniec publika miała możliwość "pomacania" sprzętu używanego na wyprawie a nawet przymierzenia kombinezonu. Spora grupa osób czekała również na zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia z Arturem i Markiem i ja także znalazłem się tej grupie ;) 
Generalnie super impreza (pod kierownictwem Martyny Wojtaszek i Marka K. Oleś) i tylko mogłem żałować, że nie miałem możliwości pozostać na spotkaniu z kolejnym gościem, którym był naczelnik TOPR Jan Krzysztof.
Na przyszłoroczny Festiwal zarezerwuję sobie zdecydowanie więcej czasu...
Artur Małek - tyszanin urodzony 9.05.2018 r.
W 2013 r. Artur Małek, Adam Bielecki, Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski dokonali pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak (8047 m.). W trakcie zejścia zginęli Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka. Uczestnik zimowej wyprawy na K2 w sezonie 2017/2018
Marek Chmielarski - tyszanin urodzony 22.01.1977 r.
Zdobywca Gasherbruma II (2006 r.) oraz Broad Peak (2014 r.). Uczestnik zimowej wyprawy na K2 w sezonie 2017/2018

sobota, 10 listopada 2018

ZAPOWIEDŹ: V TYSKI FESTIWAL PODRÓŻNICZY

Już za dwa tygodnie (24 - 25 listopada) w Tychach odbędzie się V Tyski Festiwal Podróżniczy "Tychy Miasto Zdobywców". Impreza zapowiada się bardzo ciekawie. Wśród gości m.in. Artur Małek, Marek Chmielarski, Rafał Fronia, Jan Krzysztof czy Anna Kamińska.
Więcej na: https://www.facebook.com/festiwalzdobywcow

niedziela, 4 listopada 2018

GRANATY - Skrajny 2225 m., Pośredni 2234 m., Zadni 2240 m. (Tatry Wysokie, Polska) 4.11.2018 r.

Niedziela zaczęła się dla mnie dosyć wcześnie, bo już...w nocy :) 
Pobudka o 2:50 na pewno do przyjemności nie należy, ale czego się nie robi dla gór ;) 
W planach na ten dzień miałem Granaty. Wyliczony z mapy czas mojego kółeczka (bez odpoczynków) to 9 godz. i 5 min. Jako, że dzień jest krótki postanowiłem zacząć w miarę wcześnie. Zatem już o 3:20 wyjechałem z Tychów kierując się do Zakopanego. Punktualnie o 6 rano pojawiłem się na parkingu nr 3 przy ulicy Przewodników Tatrzańskich 3a. Dojazd na parking wiedzie drogą zamkniętą dla ruchu (zakaz), ale na parking można pod ten zakaz wjechać (tak jak i do położonego obok hotelu). Koszt 25 złotych za dzień. 
Z tego parkingu jest najbliżej do Kuźnic - około 10-15 minut pieszo. 

Startuję o 6:10. Ku mojemu zdziwieniu do Kuźnic podąża całkiem spora grupa turystów, jednak większość z nich odbije na inne szlaki. Ja kieruję się w lewo na niebieski szlak w kierunki Hali Gąsienicowej.   
Tutaj dość długo idę zupełnie sam. Dopiero w miarę zbliżania się do Murowańca będzie pojawiać się coraz więcej osób.
W drodze na Przełęcz między Kopami - oddali widoczny Giewont...
Przełęcz między Kopami a z tyłu Zakopane...pod chmurami. Oj bardzo ładnie to wyglądało :)
Na wysokości Murowańca jestem o 7:55, jednak do schroniska mam w planach zajrzeć dopiero na powrocie... 
Pogoda jak na listopad jest niesamowita. Bezchmurne niebo i dosyć ciepło. Pomimo tego, że jest wcześnie rano w zupełności wystarcza mi cienka bluza.
Zbliżając się do Czarnego Stawu Gąsienicowego możemy już podziwiać Kościelec.
Mniej więcej połowa osób napotkanych przy Czarnym Stawie pójdzie właśnie na tą górę...
Nad Czarny Staw docieram o 8:15. Tutaj jest już trochę osób. Łącznie naliczyłem około 20 w tym jedna 7-8 osobowa grupa.
W takich oto okolicznościach przychodzi mi zjeść śniadanie. Mógłbym tak codziennie :)

Po uzupełnieniu kalorii około 8:35 ruszam w dalszą drogę. Po obejściu Czarnego Stawu odbijam na szlak żółty prowadzący na Skrajny Granat. Szlak od razu pnie się mocno w górę, dzięki czemu dosyć szybko nabiera się tu wysokości. Jest również okazja na złapanie zadyszki ;)
Świnica z tej perspektywy prezentuje się bardzo okazale... Przy takiej pogodzie naprawdę w pełni można delektować się górami zwłaszcza, że dość długo idę tym szlakiem sam.
Dla takich widoków warto było zrywać się w nocy :)
A widoki coraz piękniejsze...
Im bliżej szczytu, tym bardziej pod górkę ;)
To jedyny ubezpieczony fragment żółtego szlaku na Skrajny Granat. Jednak przy suchej skale łańcuch jest tu raczej zbędny. Przydadzą się za to ręce, tak jak na kilku innych fragmentach tego szlaku. Tutaj "doganiam" pierwsze dwie osoby, które po chwili minę. Do szczytu spotkam jeszcze tylko dwie osoby, więc o tłoku ciężko mówić :)
Na szczyt Skrajnego Granatu docieram po blisko 4 godzinach wędrówki (10:05). Na szczycie jest 5 osób. Momentami naprawdę mocno wieje, więc kurtka jak najbardziej się przydaje. Ale i tak grzechem byłoby narzekać na taką pogodę.
Przejście z Skrajnego na Pośredni Granat. Mamy tu kilka fajnych fragmentów i eksponowanych miejsc. Co niektórym serca mogą mocniej zabić ;) 
Skrajny Granat już za moimi plecami...
Słynna "przepaść" pomiędzy Skrajnym a Pośrednim Granatem. Tutaj do dyspozycji mamy łańcuch zawieszony powyżej. Przy suchej skale pokonanie zarówno tego fragmentu jak i całych Granatów dla wprawionego turysty nie będzie większym problemem. Można za to czerpać radość z elementów "wspinaczki" :)    
Widok z Pośredniego w stronę m.in.Gerlacha i innych najwyższych szczytów Tatr Słowackich.  
Widok z Pośredniego na Skrajny Granat 
Tak wygląda z kolei przejście z Pośredniego na Zadni Granat. Raczej spokojnie i bez jakichkolwiek ubezpieczeń w postaci łańcuchów czy klamer.
Przejście Granatów wraz odpoczynkami i podziwianiem widoków zajmuje mi równą godzinę :)) 
Tak naprawdę przy tak pięknej pogodzie można by tu spędzić pół dnia. 
Tuż pod szczytem Zadniego Granata o 11:05 rozpoczynam zejście zielonym szlakiem z powrotem w kierunku Hali Gąsienicowej
Zejście szlakiem zielonym wydaje mi się być lepszym rozwiązaniem (zwłaszcza dla kolan) niż żółtym którym wchodziłem, gdyż nie jest on aż tak stromy.
Widok na Granaty z zielonego szlaku. Podczas mojego pobytu na Granatach przewinęło się parę ładnych osób. Gdy odbijałem na zielony to wiele osób nadciągało jeszcze od strony Koziego Wierchu. 
W oddali Czarny Staw Gąsienicowy do którego prowadzi w dalszej kolejności szlak żółty i niebieski
Zmarzły Staw
Jakby co, to było duużo śniegu ;)
Przeglądając zdjęcia w domu dostrzegłem w tym śniegu... białego psa :)) Ale może to ze zmęczenia? ;)
O 12:50 jestem pod schroniskiem. Niestety ciężko tu o wolne miejsce nawet z boku na jakimś kamieniu. W samym schronisku również komplet. O ile na szlakach powyżej schroniska było raczej pustawo o tyle na dole w okolicy schroniska są dzikie tłumy :( Piękna pogoda zrobiła swoje... Ruszam więc dalej, odpoczynek na herbatę robiąc jakieś 20 min później na zwolnionej tuż przed moim podejściem ławce :)
Od schroniska "zmuszony" jestem iść na krótki rękaw, gdyż słońce naprawdę solidnie przygrzewa. Jak sięgam pamięcią to takiego listopada nie pamiętam. Toż to prawie lato :) Jednak nic nie trwa wiecznie i stawiam, że za dwa góra trzy tygodnie będzie tutaj leżał śnieg... 
Widok z "mojej" ławki :)
Na parking w Zakopanem trochę zmęczony, ale jakże zadowolony docieram o 14:40. 
Całe przejście (wraz z odpoczynkami) zajęło mi dokładnie 8 godzin i 28 minut.
Pozostał jeszcze jak się okazało 4 godzinny powrót do domu (dobre 30-40 minut zajęło mi przejechanie Poronina), wszak był to tak naprawdę koniec długiego weekendu...
Niestety zaliczyłem również małą wpadkę :( Gdzieś w okolicy Granatu Skrajnego zapewne w plecaku przełączył mi się obiektyw z automatu na tryb manualny czego nie wychwyciłem od razu. Kilka zdjęć z Granatów jest niestety do skasowania, gdyż ostrość w nich jest fatalna. Na szczęście na górze kilka fotek zrobiłem telefonem ratując tym sposobem całą wycieczkę jeśli chodzi o zdjęcia :)

Trasa wycieczki: Zakopane - Kuźnice - Hala Gąsienicowa - Czarny Staw Gąsienicowy - Skrajny Granat - Zadni Granat - Czarny Staw Gąsienicowy - Hala Gąsienicowa - Kuźnice - Zakopane

Czas przejścia wg mapy: 9 godzin i 5 minut.