Korzystając z pięknej pogody w niedzielne popołudnie postanowiliśmy z małżonką odwiedzić miasto, które już od dawna było na naszej liście miejsc do zwiedzenia.
Wycieczka do Tarnowskich Gór miała charakter mimo wszystko lokalny choć wcale tak blisko nie jest. Z Tychów (jadąc S1 przez lotnisko, które ze względu na dzieci również było punktem wycieczki) to godzina jazdy i równe 75 km w jedną stronę.
Tarnowskie Góry położone są na północy województwa Śląskiego. To miasto liczące 60 tyś. mieszkańców, nam znane głównie z zabytkowej kopalni srebra.
My w Tarnowskich Górach jesteśmy dosyć późno, bo po godzinie 16-tej i skupiamy się głównie na Rynku i jego okolicach. Nie ma co ukrywać, że to zdecydowanie najładniejsza część tego miasta.
Podziwiamy m.in. zabytkowy ewangelicki Kościół Zbawiciela z XVIII wieku (przebudowany na początku XX wieku) czy ratusz wybudowany w latach 1896-1898.
Niestety jedyny sklep z magnesami jaki znaleźliśmy był nieczynny (tak jak i Informacja Turystyczna), więc nie udało nam się zakupić żadnej pamiątki z wizyty w tym mieście.
Z kolei nasze pociechy też nie były super szczęśliwe bo nie załapały się na lody (było za zimno) i musiały zadowolić się bezami, które kupiliśmy w jednej z tutejszych cukierni :)
Po półtoragodzinnej wizycie udaliśmy się jeszcze na lotnisko w Pyrzowicach, bo przecież dla dzieci samoloty to niebywała atrakcja :)