wtorek, 31 grudnia 2019

Podsumowanie 2019 roku

Koniec roku to czas na różnego rodzaju podsumowania. Więc pierwszy raz na blogu pozwolę sobie spiąć w klamrę cały 2019 rok...

Góry: Do listy zdobytych szczytów dopisałem kolejne 17. Rok zaczynałem od zimowego wejścia na Kozi Wierch, ale największą frajdę sprawiło mi wejście na Gerlach. Również wypad na Ukrainę, gdzie wchodziłem na Howerlę, Pop Iwana i Smotrec wspominam bardzo fajnie. Do projektu Korona Europy doszły trzy brylanciki a do Wielkiej Korony Tatr - jeden.

Widok ze szczytu Koziego Wierchu
Widok na północną ścianę Eigeru
Widok z Gerlacha
Widok na Szczyrbskie Jezioro

Rower: Na rowerze wykręciłem 2862,8 km. Złożyło się na to 45 jednostek co daje średnią 63,61 km na jedno kręcenie. Pod koniec roku wymieniłem też sprzęt na nowy - Focusa zastąpił Van Rysel :)

Podróże: Było też trochę zwiedzania w Polsce, Austrii, Szwajcarii, Liechtensteinie, Ukrainie, Czechach, Francji, Monako oraz we Włoszech. Przy czym w  Szwajcari, Liechtensteinie i Monako byłem po raz pierwszy , dzięki czemu licznik odwiedzonych krajów wskazuje obecnie 26.

Lauterbrunnen (Szwajcaria)
Zamek w Niedzicy
San Remo (Włochy)
Wschód księżyca w porcie Mandelieu la Napoule (Francja)

Podsumowując, był to dla mnie bardzo udany rok. Postanowienia na 2020? Dołożyć kolejne szczyty w KE i WKT, na rowerze zrobić trochę więcej kilometrów (3000) a jeśli chodzi o podróże to moim celem jest tu odwiedzenie 2-3 nowych państw. Do Siego Roku!

poniedziałek, 11 listopada 2019

TOSZEK 11.11.2019 r.

Święto Niepodległości tym razem jest okazją do rowerowej wycieczki, podczas której zwiedzam okolice Gliwic i Zamek w Toszku. Na wspólne "kręcenie" wybieram się (najpierw samochodem) do kolegi Romka, który mieszka w Gliwicach i to właśnie Romek będzie w tym dniu pełnił rolę przewodnika ;) 
Z Gliwic już na rowerach udajemy się w kierunku Toszka podziwiając po drodze walory przyrodnicze okolic... 
"Bufet" przypada nam  nad Jeziorem Pławniowickim w miejscowości Niewiesze 
Następnie docieramy do miejscowości Toszek w którym największą turystyczną atrakcją a przede wszystkim zabytkiem jest gotycki zamek z przełomu XIV i XV w. 
Rynek w Toszku...
Z Toszka przez Pisarzowice i Pyskowice wracamy już do Gliwic. 
Całe kółko zamyka się w 58 km.
Bez dwóch zdań dopisała nam pogoda (słonecznie, około 8'C), więc było to bardzo przyjemne kręcenie. Ponadto doskonale w roli przewodnika spisał się Romek, któremu oczywiście bardzo dziękuję za towarzystwo i "oprowadzenie" po swoim terenie :)  

poniedziałek, 28 października 2019

GRABOWA 907 m., KOTARZ 974 m. (Beskid Śląski) 27.10.2019 r.

W ramach rodzinnego wypadu udajemy się w Beskid Śląski na spacer, który rozpoczynamy na Przełęczy Salmopolskiej. To już ostatni "letni" dzień, kolejne mają być już typowo listopadowe...  
 Widoki piękne, choć na drzewach liści ostało się już naprawdę niewiele...
 Jednym z punktów spaceru jest Chata Grabowa w której cierpliwie czekamy w długiej kolejce by móc napić się kawy. A kawa z takim widokiem zawsze smakuje wybornie ;) Spędzamy tu blisko 1,5 h :)
 Po wizycie w Chacie Grabowej wracamy z powrotem na Grabową po czym odbijamy w lewo na Kotarz

Cały spacer zajmuje nam około 4 godzin.  

Trasa wycieczki:  Przełęcz Salmopolska - Biały Krzyż - Grabowa - Chata Grabowa - Grabowa - Kotarz - Grabowa - Przęłęcz Salmopolska

Dystans: ~ 7 km 

niedziela, 27 października 2019

MAŁA WYSOKA / VYCHODNA VYSOKA 2429 m. (Tatry Wysokie, Słowacja) 26.10.2019 r.

To był ostatni taki weekend. Zarówno jeśli chodzi o fantastyczną pogodę jak i o fakt, że od 1.11. zostaną zamknięte na Słowacji wszystkie szlaki powyżej schronisk. W tym przypadku grzechem byłoby pozostać w domu... 
Tak więc pobudka o standardowej porze (3:30) pomimo tego, że bardzo niemiła, miała swoje uzasadnienie :) 35 minut później jechałem już w stronę Tatr a konkretnie Tatrzańskiej Polanki. 

O 7:30 wyruszyłem zielonym szlakiem z Tatrzańskiej Polanki w kierunku Śląskiego Domu. Do schroniska a właściwie hotelu szło mi się bardzo dobrze. Tu jeszcze było bardzo mało turystów a więc cisza i spokój :)  
 Pod Śląskim Domem jestem dokładnie o 9:00.
 W takich okolicznościach mam przyjemność zjeść "drugie" śniadanie :) Niestety coraz więcej turystów kieruje się "moim" szlakiem w górę...
 Po około 20 minutach ruszam w kierunku Polskiego Grzebienia, skąd żółtym szlakiem odbiję już na szczyt Małej Wysokiej.
 Nad Długim Stawem (Dlhe pleso) drugi pit stop :) Widok piękny a na stawie zalega jeszcze cięki lód po nocnym przymrozku...
 Końcówka szlaku na Polski Grzebień ubezpieczona w łańcuchy, ale tak naprawdę każdy troszkę bardziej wprawiony turysta może się bez nich obejść (zwłaszcza przy takiej pogodzie). Ręce jednak będą przydatne zarówno tutaj jak i za chwilę w drodze na szczyt Małej Wysokiej.
Na przełęczy jestem o 11:01 :) Tutaj krótki odpoczynek i krótki filmik (do obejrzenia na tt)
 Górujący nad okolicą Gerlach...
 Szczyt Małej Wysokiej...
 Na szczycie melduję się o 12:05. Po zajęciu dobrego stanowiska (o które nie było łatwe ze względu na sporą liczbę turystów) można pozwolić sobie na odpoczynek i podziwianie widoków :)
 O 12:40 ruszam tą samą trasą przez przełęcz do Tatrzańskiej Polanki.
 W Śląskim Domu jestem o 14:15. No i zasłużona Kofola :)
 Po 20 minutowym odpoczynku czas ruszać w stronę parkingu...
Do samochodu docieram o 16:15 oczywiście w bardzo dobrym humorze. To była naprawdę udana wycieczka i można powiedzieć zakończenie letniego(!) sezonu w Tatrach. Momentami było tak gorąco, że można było pomylić końcówkę października z końcówką sierpnia...

Wycieczka zajęła mi 8 godzin i 45 minut. 

Trasa wycieczki: Tatrzańska Polanka - Śląski Dom - Polski Grzebień - Mała Wysoka
Powrót tą samą trasą.


Dystans: 16,4  km Przewyższenie: 1424 m.

Czas z mapy:
mapa-turystyczna.pl: 8 godzin, 20 minut
mapa papierowa (Gauss):