środa, 30 grudnia 2020

Podsumowanie 2020

 Roku 2020 na pewno większość z nas nie zaliczy do udanego. Oczywiście wszystko za sprawą pandemii związanej z korona wirusem. Wiosenny lockdown uziemił większość ludzi w domu, ale nawet gdy się skończył nie można było normalnie funkcjonować. Przestały latać linie lotnicze, ciągle były zamknięte niektóre granice, odwołano większość imprez sportowych. Jednym słowem świat stanął na głowie. Kolejną dla mnie przykrą niespodzianką była kontuzja (skręcona kostka), z którą borykałem się w szczycie sezonu przez blisko dwa miesiące... 

Góry

Najbardziej "bolesne" było odwołanie majowego wyjazdu w góry Sierra Nevada (nie latały samoloty), który miał być najważniejszym górskim wyjazdem w 2020 roku. Odłożyć musiałem również wakacyjny wyjazd w Alpy Julijskie (Triglav). Tu przyczyny były dwie - kontuzja oraz zamknięta granica Słowenii (dopuszczony był tylko tranzyt). 
Na szczęście były też plusy. Kilka fajnych wypadów w Tatry (po drodze zdobyty "jubileuszowy" 50 szczyt) czy w inne górskie pasma w Polsce. Do listy zdobytych szczytów dopisałem 16 nowych (w tym 11 tatrzańskich) oraz dołożyłem jeden brylancik do Korony Europy (Litwa).

Schronisko "Samotnia" (Karkonosze)

Widok z Koprowego Wierchu (Tatry Wysokie, Słowacja)
W drodze na Brestovą - po prawej (Tatry Zachodnie, Słowacja) 
Widok z Pachoła (Tatry Zachodnie, Słowacja)
Droga z Potrójnej (Beskid Mały)

Rower

Jeśli chodzi o kręcenie to tu również pozostał niedosyt. Wspomniany już lockdown oraz kontuzja sprawiły, że odpadło ponad dwa miesiące w szczycie sezonu. Póżniej doszedł długi wyjazd i z sezonu "letniego" niewiele zostało. W tym przypadku muszę zadowolić się tym, co udało się wykręcić (ponad 2800 km) choć do zakładanych 3000 km bardzo niewiele zabrakło.

To samo miejsce i cztery pory roku...

1.02.2020 r.

8.05.2020 r.
22.08.2020 r.
9.11.2020 r.
  

Podróże

Nasz 'Rodzinny Team' w 2020 roku odwiedził pięć państw, w tym dwa po raz pierwszy (Portugalia i Białoruś). To sprawiło, że licznik odwiedzonych krajów wynosi obecnie 28.
Styczniowy wyjazd do Portugalii (jeszcze przed wybuchem epidemii) wyszedł bardzo fajnie. Oprócz cudownej Lizbony udało nam się dotrzeć na Przylądek Cabo Da Roca (najdalej na zachód położony punkt Europy kontynentalnej) i zamoczyć nogi w Atlantyku :) Po stronie strat zapisać muszę odwołany wakacyjny trip do Rosji, która ostatecznie nie otworzyła swoich granic. Zamiast do Rosji wybraliśmy się w 21 dniowy trip po Polsce (odwiedziliśmy 36 miejscowości i przejechaliśmy 3932,2 km). Przy okazji odwiedziliśmy również Grodno i Wilno. Do tego doszło trochę wycieczek jednodniowych i w sumie w 2020 roku w podróży spędziliśmy 47 dni.

Alpy Austriackie z góry

Przylądek Cabo Da Roca (koniec Europy) i Atlantyk
Lizbona
Grodno
Zamość

 Cóż, pozostaje wierzyć, że 2021 gorszy już nie będzie. Tego oraz dużo zdrowia i mnóstwo pięknych chwil chciałbym w tym miejscu Wszystkim w Nowym Roku życzyć.


SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2021!!!  

 

sobota, 12 grudnia 2020

GĘSIA SZYJA 1489 m. (Tatry Wysokie) 12.12.2020 r.


Trasa: Wierch Poroniec - Rusinowa Polana - Gęsia Szyja - Rówień Waksmundzka - Polana Pod Wołoszynem - Rusinowa Polana - Wierch Poroniec 

Czas: 5 godzin i 50 minut (czas według mapy 4 godziny, 31 minut)

Suma podejść: 614 m.

Dystans: 12,9 km


Piękna, bezwietrzna pogoda, lekki mrozik i słońce - to wszystko złożyło się na bardzo udaną wycieczkę z młodym.
Śniegu co "kot napłakał" i to nie wszędzie, ale za to niektóre odcinki trasy śliskie i oblodzone. Tłumów nie było (no może na powrocie, na Polanie Rusinowej), ale o pustkach też mówić nie można. 

niedziela, 11 października 2020

SKRAJNY SALATYN 1624 m., BRESTOWA 1934 m., SALATYN 2048 m., SPALONA KOPA 2083 m., PACHOŁ 2167 m., (Tatry Zachodnie, Słowacja) 10.10.2020 r.


Trasa: Parking pod Spaloną - Skrajny Salatyn - Brestowa - Mała Brestowa - Brestowa - Salatyn - Mały Salatyn - Spalona Kopa - Pachoł - Banikowska Przełęcz - Adamcula - Parking pod Spaloną 

Czas: 8 godzin (czas według mapy 9 godzin, 2 minuty)

Suma podejść: 1487 m.

Dystans: 15,7 km

Bardzo fajna i nieco wymagająca (jak na Tatry Zachodnie) trasa, na której podczas dobrej pogody nie zabraknie pięknych widoków. Na odcinku Salatyn - Pachoł znajdziemy kilka miejsc, w których trzeba popracować rękoma, tak więc momentami można się poczuć jak na ciekawszych odcinkach w Tatrach Wysokich :)