czwartek, 23 stycznia 2020

CASCAIS (Portugalia) 19.01.2020 r.

Jeśli ktoś będzie w Lizbonie a chciałby wykąpać się w Oceanie Atlantyckim to Cascais będzie strzałem w dziesiątkę. To piękne turystyczne miasteczko położone 30 km na zachód od Lizbony ma jedne z najlepszych plaż w tym regionie. Do Cascias można dostać się pociągiem podmiejskim, który w ciągu dnia kursuje średnio co 20-30 min.  

Kurort tętni życiem nawet poza sezonem a atrakcji dla turystów jest tu pod dostatkiem. 
Oczywiście w styczniu na kąpiel nie ma szans, bo woda jest zimna, ale i tak udało nam się zamoczyć nogi do kolan tak więc Atlantyk zaliczony ;)
Starówka jest bardzo ładna i zadbana. Pełno tu restauracji, barów i sklepów. To miejsce idealne na spacery i spędzanie wolnego czasu. 
Cascias to przede wszystkim miasteczko rybackie co widać na każdym kroku...
Kościół w Cascais i pomnik Jana Pawła II
Jedną w tutejszych atrakcji są "Usta Piekieł" (Boca do Inferno ). Ta zawalona jaskinia i ukształtowane przez ocean klify tworzą fantastyczne formacje skalne. Od centrum to około 15-20 minut spaceru wzdłóż wybrzeża.   
Podsumowując, będąc w okolicy Cascais koniecznie warto/trzeba zobaczyć. Jest to również fantastyczne miejsce na spędzenie urlopu choć w sezonie będzie tu zapewne bardzo tłoczno. 
My jadąc tutaj nie spodziewaliśmy się niczego nadzwyczanjego (zwłaszcza poza sezonem) a zostaliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni. WOW :) 

CABO DA ROCA (Portugalia) 16.01.2020 r.

Na Cabo Da Roca czyli najbardziej wysunięty na zachód punkt kontynentalnej Europy wybieramy się podczas pobytu w Lizbonie. 
Z Lizbony najlepiej dostać się pociągiem do Sintry w której to przy dworcu możemy przesiąść się w autobus jadący na Cabo Da Roca. 
Na Przylądku poza latarnią znajduje się informacja turystyczna oraz restauracja i sklep z pamiątkami. Widok na Atlantyk naprawdę robi wrażenie. Czuć potęgę przyrody i fakt, że dalej już nic nie ma. Oczywiście, gdzieś tam jednak coś jest, co swego czasu udowodnił włoski żeglarz i podróżnik ;)  

A sam Cabo Da Roca bardzo przypomina nam inny przylądek - ten z północy (Nordkapp). Okoliczności przyrody i ukształtowanie terenu bardzo zbliżone i tylko globusa brakuje ;) Temperatura też znacznie wyższa - dla porównania na Nordkapp w lato (lipiec) mieliśmy 3'C a tutaj w "zimę" (styczeń) było 16'C.  

SINTRA (Portugalia) 16.01.2020 r.

Sintra to miasto położone 30 km na zachód od Lizbony. Jeśli chodzi o komunikację to najłatwiej dostać się tam podmiejskim pociągiem z Lizbony, który kursuje średnio co 20 min. 
Bilety po 2,50/1,25 euro.
My do Sintry zaglądamy niejako z "urzędu", gdyż na Cabo da Roca (najbardziej na zachód wysunięty punkt Europy kontynentalnej) jedziemy właśnie przez Sintrę. Spędzamy tu łącznie około 1,5 godz. nie zwiedzając tak naprawdę (z braku czasu) największych zabytków tego miasta. czyli Pałacu Pena czy Zamku Maurów. 
Oczywiście dysponując czasem warto spędzić tu znacznie więcej czasu, gdyż Sintra jest bardzo znanym i turystycznym punktem w tym regionie.   

wtorek, 21 stycznia 2020

LIZBONA (Portugalia) 13.01 - 20.01.2020 r.

Lizbona to stolica i największe miasto Portugalii liczące około 550 000 mieszkańców. Cała metropolia Lizbona liczy natomiast około 2,8 mln mieszkańców.

Do Lizbony udaliśmy się (wraz z małżonką i dwójką naszych pociech) podczas ferii na tygodniowe zwiedzanie. Jak zwykle był to bardzo intensywny czas wypełniony każdego dnia od rana do wieczora.
Zwiedzaliśmy m.in. takie dzielnice jak Belem, Ajuda, Chiado, Baixa, Parque das Nacoes oraz serce Lizbony czyli Alfamę. Ponadto zrobiliśmy dwie wycieczki poza Lizbonę.

Ciężko było mi się zabrać za opisanie tego wyjazdu. Ciężko wybrać 40-50 zdjęć z kilkuset naprawde fajnych fotografii. Trudno też w kilku zdaniach opisać to piękne, niezwykłe, pełne tajemnic i legend miasto...

Zacznę od tego, iż Lizbona totalnie nas zachwyciła. Klimat i atmosfera tego miasta dla mnie nie są porównywalne z żadnym innym miastem w Europie w którym dotąd byłem. To miasto ma duszę. Jest tu coś, co sprawia, że człowiek chodzi i nie może się nacieszyć tym, co go otacza. Miasto jest gwarne i tętni życiem. No i te stare tramwaje :) Do kultowej linii 28 w sobotę na początkowym przystanku ustawiała się kolejka. Strach pomyśleć co się tam dzieje w sezonie wakacyjnym. Stare zabytkowe centrum to często odrapane kamienice i nie wiem czemu, ale absolutnie nam to nie przeszkadzało a wręcz przeciwnie, dodawało uroku danemu miejscu. W Lizbonie jest też sporo kontrastów. To nie tylko stare zabytkowe budynki czy też nowoczesne dzielnice, ale również biedniejsze przedmieścia, gdzie budynki od dawna są opuszczone i straszą. Jednak wszystko to razem wzięte sprawiło, że zakochaliśmy się w Lizbonie! :)

Temperatura znacznie odbiegała od tego co było w tym samym czasie w PL. Kilka nocy było po 15'C, ale zdarzyły się również dwie zimnie noce z temp 5-7'C. W ciągu dnia temp. oscylowała w okolicach 15-16'C - najcieplej było w ostatni dzień naszego pobytu 19'C i bezchmurne niebo. Były doby, gdzie temperatura niewiele się zmieniała, bo w nocy było 15'C a w dzień 16'C. Ogólnie było raczej pochmurno a dwa dni mieliśmy z przelotnym deszczem.

Zanim dotarliśmy do Lizbony były... Alpy ;)
 A potem się zaczęło...
Centrum Lizbony spokojnie można by pozwiedzać w 1-2 dni. Jednak by poczuć to miasto i zobaczyć co tak naprawdę ma do zaoferowania potrzeba dużo więcej czasu. Nam podczas tygodniowego pobytu nie udało się dotrzeć jeszcze w kilka miejsc, ale mamy nadzieję, że ducha tego miasta choć trochę poczuliśmy... 

Jedną z atrakcji i obowiązkowym punktem dla polskich turystów jest kawiarnia CAFE DO ELECTRICO (rua do salvador n'37/41). Jest to kawiarnia w której nakręcono dużo scen do "polskiego" filmu "IMAGINE" którego reżyserem był Andrzej Jakimowski . My ten film obejrzeliśmy dopiero po powrocie - polecamy nie tylko tym, co do Lizbony się wybierają i będą chcieli tam zajrzeć :)

W środku, który obecnie przypomina polskie bary z lat 80-tych jest dużo pocztówek i przedmiotów z Polski. Właścicielka jak tylko zorientowała się, że jesteśmy z Polski również przywitała nas po polsku i zapytała czy chcemy kawy z mlekiem :) Kawiarnia znajduje się w ścisłym centrum i niebawem ma przejść generalny remont.
  Kolejną atrakcją jest Oceanarium, które zrobiło na nas spore wrażenie. Jest bardzo dobrze oceniane i jeśli ktoś dysponuje czasem to jak najbardziej polecamy.
Przy Oceanarium kursuje kolejka linowa. To stosunkowo krótki odcinek, ale warto, bo widoki całkiem fajne.
  Podczas pobytu w Lizbonie i zwiedzaniu dzielnicy Belem koniecznie zajrzyjcie do kultowej kawiarni Pasteis de Belem (nieopodal Klasztoru) i spróbujcie wypieków o tej samej nazwie. Wypieki dostępne w całej Lizbonie, ale to w tym miejscu są ponoć najlepsze (podawane na ciepło).
Oczywiście, żeby wejść do środka trzeba odstać w długiej kolejce a wejścia pilnuje ochrona/personel. Jest jednak możliwość zakupu na wynos.

Z praktycznych informacji:

W Lizbonie nie kupimy papierowych biletów na komunikację. W ogóle bilety są ciężko dostępne. Na początku trzeba kupić kartę w automacie (te dostępne są głównie na dworcach i stacjach metra) za 0,50 euro a póżniej cały czas ją ładować. Jeden godzinny przejazd to koszt 1,50 euro. Można załadować sobie kilka przejazdów lub też bilet np. dobowy (7,20 euro). Jak pomnożymy to przez 4 (nie ma biletów ulgowych dla dzieci) to widać, że komunikacja do najtańszych nie należy. Jeśli nie naładujemy sobie karty na zapas to potem u kierowcy taki bilet kosztuje ponoć 3 euro...

Do centrum najlepiej dostać się metrem lub Uberem (przy 4 osobach wychodzi prawie tak samo jak komunikacja). My przetestowaliśmy oba rozwiązania. Metrem z lotniska jedziemy najpierw czerwoną linią do stacji Alameda, by tam przesiąść się na linię zieloną do stacji Baxia-Chiado. Tu można rozpocząć zwiedzanie :)

Ceny biletów:
Oceanarium - wstęp 19 euro dorośli, 13 euro dzieci. Bilet rodzinny 50 euro.
Kolej linowa - przejazd w jedną stronę to 4 euro dorośli i 2,60 euro dzieci (w dwie 6 euro)