Tym razem wybrałem się na odcinek Orlej Perci od Zawratu do Zadniego Granatu.
Pobudka o 2:40, a 25 minut później wyjeżdżałem już w stronę Zakopanego, a konkretnie parkingu w Brzezinach.
Na szlak w Brzezinach (koszt parkingu 30 zł) ruszam o 6:35, a o 8:00 melduję się pod schroniskiem Murowaniec. Śniadanie jednak standardowo jem przy Czarnym Stawie. Ludzi na szlaku na Zawrat całkiem sporo, choć ciężko mówić o tłumach. Na samej Orlej Perci raczej pustawo, ale na trudniejszych momentach i tak potrafił się zrobić kilkuosobowy zator. Temperatura jeszcze letnia (cała trasa na krótki rękaw), ale już bez tego dokuczliwego gorąca :)
Sam szlak dedykowany jest do osób, które mają już spore doświadczenie w Tatrach i potrafią się poruszać w trudnym skalnym terenie. Na tym odcinku jest kilka "ciekawych" momentów, ale chyba najbardziej wymagające jest chyba zejście z Małego Koziego i zejście z Kozich Czub. Są to pionowe fragmenty ze sporą ilością naturalnych chwytów i oczywiście ubezpieczone łańcuchami (w innym przypadku byłyby to trudności II/III), jednak trzeba tu już posiadać trochę doświadczenia, żeby nie zepsuć sobie tej ciekawej wycieczki :)
Po dotarciu do Zadniego Granata i krótkim odpoczynku na szczycie, rozpoczynam zejście zielonym szlakiem w stronę Dolinki Koziej. Przed 17:00 jestem z powrotem na parkingu. W ten oto sposób kolejny piękny tatrzański dzień przechodzi do historii. Śladem po nim zdjęcia i filmik ze szczytu Koziego Wierchu (poniżej).