niedziela, 24 czerwca 2018

CHĘCINY 24.06.2018 r.

Wizyta w Chęcinach wyszła trochę z przypadku. Moja małżonka kilka kilometrów od Chęcin miała spotkanie rodzinne, więc postanowiliśmy wykorzystać ten fakt do odwiedzenia Chęcin, w których byliśmy ostatnio 10 lat temu (zwiedzaliśmy wówczas zamek). Problemem dzisiaj była jednak pogoda, która była typowo wyspiarska tzn ulewy przeplatały się ze słońcem i tak było przez większość dnia. 
Nad Chęcinami górują ruiny Zamku Królewskiego i jest to niewątpliwie największa atrakcja turystyczna tej miejscowości - choć nie jedyna. 
Same Chęciny to w tej chwili niewielkie ale urokliwe miasteczko liczące ok 4.400 mieszkańców. Położone ok 15 km od Kielc.
Jeśli chodzi o sam zamek:
"Zamek Królewski w Chęcinach wzniesiono na grzbiecie skalistego wzgórza (367 m. npm.), na przełomie XIII i XIV wieku. Pierwsze wzmianki na jego temat sięgają 1306 roku, w dokumencie Władysława Łokietka potwierdzającym nadanie zamku, wraz z 11 wsiami, biskupowi krakowskiemu - Janowi Muskacie (z którym książę zawarł chwilowo ugodę z przyczyn czysto politycznych) wymieniany jest zamek książęcy (castrum nostrum ducale). Jednakże fakt wystawiania przez Łokietka przywilejów w Chęcinach w 1308 r. świadczy o tym, iż warownia była już wtedy z powrotem w jego rękach. Przypuszczalnie zamek chęciński był w tym czasie ośrodkiem administracji książęcej, w dalszych dziesięcioleciach XIV wieku stał się siedzibą powiatu sądowego.

Warownia była obiektem wysokiej rangi, ośrodkiem życia politycznego, gdzie w latach: 1310, 1318 i 1331 zwoływano zjazdy możnowładców i rycerstwa. W obawie przed Krzyżakami arcybiskup Janisław zdeponował tu w 1318 roku skarbiec archidiecezji gnieźnieńskiej. W dobudowanej przez Łokietka kaplicy przechowywany był czasowo skarbiec koronny".

Więcej o zamku: https://www.zamek.checiny.pl/pl/historia-zamku
 
 Jako, że w Chęcinach byliśmy w niedzielne do południa było cicho i pusto :)
Otwarta była jedynie część lokali gastronomicznych. 
Na zdjęciu Ratusz wzniesiony w 1837 r.
 W centralnej części rynku znajduje się dawna studnia miejska.
 Na pierwszym planie zabytkowy kościół Św. Bartłomieja wzniesiony prawdopodobnie równocześnie z lokacją miasta, to znaczy przed 1325 r., na drugim Zamek Królewski.
 Większość kamieniczek jest odnowiona i zadbana. Sam Rynek jest niewątpliwie bardzo dobrą reklamą i wizytówką miasta.
Po ponad godzinnym pobycie na Rynku i jego okolicach udajemy się na zwiedzanie zamku. Dojazd do zamku z centrum jest bezproblemowy - prowadzą do niego drogowskazy. Pod zamkiem znajduje się bezpłatny parking. Płatne natomiast jest wejście na zamek - 12 zł normalny, 9 zł ulgowy.
Na zamek możemy dostać się dwoma szlakami - dłuższym, ale łagodnym czerwonym lub krótszym, ale bardziej stromym niebieskim.
Przy parkingu i przed zamkiem znajdują się dobrze zaopatrzone sklepy z pamiątkami w których oczywiście zostawiamy fortunę ;) Niestety już w drodze na zamek jesteśmy zmuszeni się wycofać ze zwiedzenia samego zamku, gdyż przechodzi kolejna ulewa :( W tym dniu nie dane nam jest ponownie jego odwiedzenie, więc wizytę na nim musimy odłożyć do następnego razu. 
Jednak jest to miejsce historyczne i wraz z Chęcinami warte odwiedzenia zwłaszcza, że Chęciny są bardzo dobrze położone (trasa S7 z Krakowa do Kielc). 
Każdego kto tu jeszcze nie dotarł gorąco zachęcam! 

niedziela, 10 czerwca 2018

CZĘSTOCHOWA 10.06.2018 r.

Mimo, że Częstochowę od dawna mieliśmy "na tapecie" decyzja o jej zwiedzeniu zapada dość spontanicznie w niedzielę rano przed śniadaniem :) O 11:40 byliśmy już na miejscu. Parkujemy na ulicy Krakowskiej niedaleko Bazyliki Archikatedralnej Świętej Rodziny. Parking płatny od poniedziałku do piątku, więc stoimy za free ;) 
Częstochowa liczy ponad 224 tyś mieszkańców i jest drugim co do wielkości miastem w województwie Śląskim. Na Wikipedii możemy przeczytać że "Stara Częstochowa, obecnie część Częstochowy, została założona między 1370 i 1377 rokiem i była miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego. Współczesna Częstochowa powstała z połączenia Starej Częstochowy z Częstochówką 19 sierpnia 1826 roku".
Częstochowa znana jest przede wszystkim z Klasztoru na Jasnej Górze, w którym znajduje się obraz Matki Boskiej Częstochowskiej - jest to główny ośrodek kultu maryjnego i oczywiście cel tysięcy pielgrzymek. O samej Jasnej Górze można by bardzo wiele napisać, ale nie miejsce tu na tak obszerną lekcję historii...
Zwiedzanie zaczynamy od Placu Ignacego Daszyńskiego i kościoła pw św. Zygmunta, gdzie zaczyna się "deptak" w stronę Jasnej Góry - Aleja Najświętszej Maryi Panny.
Z racji tego, że jest niedziela a do tego ta bez handlu, na ulicach jest raczej spokojnie. Otwarte są głównie lokale gastronomiczne, sklepy z pamiątkami itp
Miasto robi na nas pozytywne wrażenie. Większość kamienic jest zadbana i dobrze utrzymana. Sama Aleja również prezentuje się dosyć okazale.
Przy Ratuszu organizowana jest jakaś impreza koszykarska, więc jest głośno i trochę się dzieje ;)
Podziwiamy efektowny mural zdobiący ścianę szczytową jednego z budynków mieszkalnych...
oraz pomnik Marka Perepeczki odsłonięty 31 października 2014 r.
Jej autorem jest rzeźbiarz Wojciech Pondel. Wykonana z brązu rzeźba pomnikowa, przedstawia postać aktora, siedzącego na ławce parkowej.
Dokucza nam nieco pogoda. Jest bardzo gorąco, by nie powiedzieć jak na patelni :) Wykorzystujemy każdą okazję, żeby się nieco schłodzić :)
Przed samą Jasną Górą, po lewej stronie jest park im. Stanisława Staszyca. Za chwilę poszukamy tam cienia i ochłody...
Zespół klasztorny na Jasnej Górze prezentuje się bardzo okazale...
Po kilku minutach jesteśmy już w parku, gdzie nasze pociechy mają "chwilę" dla siebie.
W tym samym parku znajdziemy również toaletę (płatna 1 zł) oraz muzeum Częstochowskie
Z boku klasztoru jest również parking dla samochodów, więc jest możliwość podjazdu na samą Jasną Górę. Cen za parkowanie jednak nie sprawdzaliśmy.
Z kolei na ulicy 7 Kamienic (równoległa do Alei) znajdziemy m.in. kilka sklepów z pamiątkami nie tylko z Jasnej Góry , ale również z samej Częstochowy
W drodze powrotnej kilka razy widzimy fajny zabytkowy autobus...
Docieramy też na Stary Rynek na którym jednak do podziwiania za wiele nie znajdujemy... Można wręcz odnieść wrażenie, że to miejsce "wypadło z obiegu".
Ogółem w bardzo gorącej Częstochowie spędzamy prawie 4 godziny i wszyscy mamy dosyć. Nie Częstochowy rzecz jasna a upału, który dał nam trochę w kość. Mimo, iż osobiście przez Częstochowę przejeżdżałem mnóstwo razy to po raz pierwszy byłem tu w celu zwiedzania... Na tyle co udało nam się zobaczyć będąc z dwójką dzieci można powiedzieć, że wrażenia mamy jak najbardziej pozytywne!