niedziela, 9 lipca 2017

ŻAR 761 m. - Beskid Mały (09.07.2017 r.)


Po późnym niedzielnym śniadaniu postanawiamy zrobić sobie rodzinną wycieczkę. Na cel obieramy górę Żar. Jest to bardzo turystyczny punkt na mapie Beskidów, więc na miejscu spodziewamy się tłumów. Niestety przeczucie nas nie myli. Największe problemy są z zaparkowaniem samochodu. Mamy jednak trochę szczęścia i samochód zostawiamy na parkingu przy kolejce. Parking oczywiście płatny - za ok 2 godziny 11 zł.
Przed stacją kolejki linowo-torowej dzielimy się na grupy a właściwie to ja oddzielam się od grupy, gdyż postanawiam wejść i zejść pieszo podczas, gdy ekipa wjeżdża (i potem wraca) wagonikiem kolejki. Najkrótsza droga na szczyt to szlak czarny, który zaczyna się troszkę niżej (od przystanku). Czas przejścia wg mapy to 1h 10 min. wejście oraz 40 min zejście. Uwaga. Szlak biegnie po prawej stronie kolejki - tak przynajmniej jest zaznaczone na mapie - a wszyscy wchodzą z lewej strony kolejki. Niestety nie zarejestrowałem tego faktu przed wejściem i również wchodzę lewą stroną :) 
Podejście na szczyt Żaru bagatelizowane totalnie przez wszystkich jest dosyć strome. Dopiero po przejściu 2/3 drogi nieco łagodnieje. Dużo osób idzie w sandałach i klapkach(!) co potem utrudnia im zejście, ale od biedy się da, zwłaszcza gdy jest sucho. Najlepszym rozwiązaniem będzie krótkie obuwie trekkingowe albo przynajmniej adidasy. 
Gorzej, że część osób przecenia możliwości swoich dzieci, które w połowie drogi siedzą i płaczą, bo nie chcą iść dalej - byłem świadkiem dwóch takich sytuacji... 

Sam szczyt jest bardzo dobrze zagospodarowany - pizzeria, stoiska z pamiątkami, lodami, ogródek piwny itp. Ponadto atrakcja w postaci zjazdu saneczkowego (bardzo krótka) oraz możliwość podziwiania startów ze szczytu paralotniarzy, więc jest co robić. Miejsce godne polecenia, jednak w niedziele przy pięknej pogodzie są tu dzikie tłumy :) 

Wejście zajęło mi 30 min. a zejście minut 20. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz