niedziela, 16 września 2018

RAKOŃ 1879 m. (Tatry Zachodnie, Polska/Słowacja) 16.09.2018 r.

Dziś miała miejsce wycieczka 'skrojona' pod mojego syna (6 lat). W tym celu wytypowany został Rakoń mierzący 1879 m., który atakować będziemy od słowackiej strony ze względu na krótszy czas podejścia. Bazując na górskim doświadczeniu mojej pociechy (kilka górek z KGP - w tym Babia, zeszłoroczny debiut w Tatrach na Nosalu i trochę schodzone już Beskidy) cel nie wydawał się zbyt ciężki :)  
Wczesna pobudka (4:45) nie sprawiła najmniejszych problemów, więc już o 5:10 wyjechaliśmy z Tychów kierując się na Chatę Zverovka a dokładnie na 'Parkovisko Pod Spalenou'.

Na miejsce dotarliśmy o 7:40. Parking płatny 3 euro. 
Zapowiadał się piękny i pogodny dzień, choć było dosyć chłodno. Termometr w samochodzie pokazywał zaledwie 8'C.  
15 minut później wyruszyliśmy zielonym szlakiem. To bardzo krótki odcinek - ok. 10 min. przez las zakończony mocniejszym podejściem. Dzięki temu trochę się jednak rozgrzaliśmy ;) 
Po około 10 minutach wychodzimy na asfaltową drogę, która znaczona czerwonym szlakiem prowadzi aż do Tatliakovej Chaty znajdującej się na wysokości 1350 m.. Czas przejścia tego odcinka wg mapy to 1 h i 10 min. Na początku szła z nami całkiem spora grupa turystów, którzy dosłownie 'wysypali' się z dwóch autokarów na parkingu. Jednak zdecydowana większość będzie odbijać po drodze na szlaki żółty/niebieski, które to prowadzą m.in. na Rohackie Stawy.   
Do Chaty dochodzimy już tylko z pojedynczymi osobami. Tu również raczej spokojnie. 
Mały 10 minutowy odpoczynek i ruszamy dalej :) 
Tym razem będziemy wchodzić (do Siodła Zabrat) szlakiem zielonym (to nie ta droga na wprost :) Czas wejścia na szczyt wg mapy i drogowskazu to 1h i 15 min
Pogoda była fantastyczna, więc pozostawało tylko delektować się widokami :) Słońce zaczynało grzać coraz mocniej, dlatego też międzyczasie zmuszeni byliśmy zredukować ilość odzieży, którą mieliśmy na sobie...
Szlak do Siodła Zabrat jest generalnie dosyć łagodny i całkiem przyjemny. Coraz bliżej Rakoń a tuż za nim widać będzie Wołowiec oraz Ostry i Płaczliwy Rohacz.
Po około 45 min. docieramy do Siodła. Stąd pozostaje nam już ostatni 30 min. odcinek żółtym szlakiem na szczyt.
Podejście na szczyt może nie jest przesadnie strome, ale jednak nieco męczące nie tylko dla mojego sześciolatka... Kilka osób idących przed nami również próbuje łapać oddech ;) 
Wierzchołek jest już na wyciągnięcie ręki...
Na szczyt dotarliśmy o 10:55, więc całe wejście zajęło nam równe 3 godziny. Na niebie zaczęło przybywać chmur, ale widoczność wciąż była bardzo dobra.
Wołowiec - rzut kamieniem od Rakonia :)
Pamiątkowa fotka :) 
Po ok 30 minutowym odpoczynku i uzupełnieniu utraconych kalorii rozpoczynamy schodzenie tą samą drogą w stronę parkingu. 
Międzyczasie na niebie coraz więcej chmur... 
Na parking dotarliśmy o 13:50, zatem spokojne wejście oraz zejście wraz z odpoczynkami zajęło nam łącznie prawie 6 godzin. Pozostał jeszcze 3 godzinny powrót do domu...

Była to bardzo udana wycieczka przede wszystkim ze względu na pogodę jak i sukces w postaci zdobytego szczytu :) Najważniejsza była jednak satysfakcja naszego dwuosobowego zespołu ze spędzonego dnia w górach ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz