poniedziałek, 15 października 2018

CHORWACJA 7-13.10.2018 r.

Wraz z małżonką i dwójką dzieci postanowiliśmy wyskoczyć na kilka dni do Chorwacji. Do tej pory nasz kontakt z Chorwacją ograniczał się do 3-dniowego pobytu w Zagrzebiu kilka lat temu. Teraz postanowiliśmy pojechać trochę dalej na południe - nad Adriatyk. Dla mnie motywacją do tego wyjazdu było zdobycie kolejnego "klejnotu" do Korony Europy czyli Vrh Dinare - najwyższego szczytu Chorwacji położonego w górach Dynarskich. Z kolei moja załoga cieszyła się głównie z faktu, że pobędą nad morzem :)

Do Chorwacji jechaliśmy przez Słowację i Węgry. Autostrady w tych krajach są płatne, więc przed wyjazdem trzeba zaopatrzyć się w winiety (kupuje się je przez internet). Koszt dziesięciodniowych winiet to 10 EUR na Słowacji i 3500 HUF na Węgrzech. Ponadto płatne są jeszcze autostrady na samej Chorwacji - tu jednak opłaty dokonujemy na bramkach (możliwość zapłaty w zarówno w Kunach jak i w Euro). Walutą Chorwacji są Kuny. 1 Kuna w przybliżeniu to 0,60 zł.
Tak dla przykładu odcinek od granicy do Zagrzebia to koszt 44 Kun. Kolejny odcinek z Zagrzebia do Zadaru to już kwota z rzędu 121 Kun.

Jeśli jesteśmy przy drogach to jeszcze takie dwie uwagi. Chorwaci jeżdżą z nieco większą kulturą od Polaków (zdałem sobie z tego sprawę w drodze powrotnej po przekroczeniu granicy Polski, gdzie jeśli chodzi o wyprzedzanie i prędkość to jest istne szaleństwo) jednak nie używają kierunkowskazów i również nie przestrzegają prędkości. W miastach na ograniczeniu 50 km/h wszyscy jeżdżą sobie spokojnie 80 km/h :) Druga kwestia to paliwo, które jest droższe niż w Polsce. Najtańsze tankowanie to benzyna za 10,65 Kun czyli około 6,17 zł a bywało jeszcze drożej. Jednak żeby nie mieć za dużo walut w portfelu tankowaliśmy tylko na Słowacji (tam też jest drogo :) i Chorwacji omijając Węgierski stacje o których i tak sporo złego czytałem :)

Chorwacja to górzysty kraj z czym przynajmniej mi wcześniej się absolutnie nie kojarzyła. Jadąc autostradą pokonujemy mnóstwo tuneli w tym dwa powyżej 5,5 km., więc całkiem długie. Góry choć niezbyt wysokie robią duże wrażenie, gdyż widziane często z poziomu morza szczyty o wysokości 1700/1800 m. z wapieni czy dolomitów wyglądają imponująco. Krajobraz momentami bardzo zbliżony do tego z Norwegii...
Jeśli zaś chodzi o najatrakcyjniejsze szlaki to te znajdują się w Górach Welebit, które mają 150 km długości i są najdłuższym pasmem Gór Dynarskich. To na to pasmo mam mamy widok z tarasu ;)
Większość osób do Chorwacji jedzie jednak nie po to by chodzić po górach, ale w celu wykąpania się w ciepłym Adriatyku. Trzeba jednak pamiętać, że zdecydowana większość plaż jest tu kamienista. Dużo mniej jest plaż piaszczystych. My takowe znajdujemy w miejscowości Nin pod którą mamy swoją "bazę". Jest już jednak trochę za późno na dłuższe kąpiele, bo pomimo tego, że codziennie jest powyżej 25'C to noce są już dosyć chłodne a to odbija się również na temperaturze wody. Dlatego też jeśli ktoś jedzie głównie po to by się kąpać, to polecam wybrać się jednak miesiąc wcześniej.
Chorwacja pomimo, że już nie tak gorąca to i tak zaskakuje nas zupełnie inną roślinnością i "żyjątkami". Okolice Zadaru czy Szybenika to jednak trochę inny świat niż okolice Zagrzebia, które znaliśmy już wcześniej.
Wszędzie można natknąć się na owady i robactwo nieco większych rozmiarów. Na plażach z kolei pełno jest małych krabów a w naszej łazience znajdujemy małego "skorpionka". Takich atrakcji było oczywiście więcej :) Przed pensjonatem rosną granaty i mnóstwo oliwek. Oliwki są tu praktycznie w każdym przydomowym ogrodzie a nawet rosną dziko przy drogach.
Natomiast palmy występują tu równie często jak u nas klony czy kasztanowce :)
Październikowa pogoda ma jednak swoje plusy- brak upałów powoduje, że zwiedzanie miast jest całkiem przyjemne. Choć i tak w dzień trzeba w samochodzie używać klimatyzacji, bo 26'C i pełne słońce sprawiają, że jest gorąco.
Co do miast to te z kolei zaskakują bardzo dużą ilością zabytków. Wszak wiele miast powstało tu za czasów Cesarstwa Rzymskiego, więc o ślady starożytności tutaj nie trudno. 
Poza tym architektura i klimat miast są bardzo podobne do stylu włoskiego.
  Podczas naszego wypadu do Chorwacji przejechaliśmy 2.690 km odwiedzając po raz kolejny Zagrzeb oraz zwiedzając Zadar, Nin, Szybenik, Vodice oraz Biograd na Moru. W drodze powrotnej do Polski odwiedzamy jeszcze Bratysławę w której gościmy po raz drugi. Oprócz tego na jeden dzień wyskoczyłem sam w góry stając na "dachu" Chorwacji i tym samym zdobywając 7 szczyt z Korony Europy :) Pomimo, że to "tylko" Chorwacja można było poczuć odrobinę egzotyki zwłaszcza, jeśli to co zastajemy na miejscu porównamy do naszych miast czy klimatu. Chorwacja na prawdę jest godna polecenia zarówno do wypoczynku jak i aktywności w postaci zwiedzania czy gór. 
Każdy znajdzie tu coś dla siebie! ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz