czwartek, 12 lipca 2018

KRAKÓW 12.07.2018 r.

Do Krakowa wybieramy się na jednodniowa rodzinną wycieczkę. Już na samym początku dzieci czeka "atrakcja", bowiem jedziemy autobusem. Dzieci są z tego powodu zachwycone :)
Z Tychów do Krakowa jedziemy "Lajkonikiem". To raptem 85 km, które autobus pokonuje wg rozkładu w 1 h i 10 min. a w rzeczywistości jest nawet ciut szybciej, bo to połączenie bezpośrednie bez przystanków po drodze. Dla nas autokar to brak problemów z zaparkowaniem w Krakowie, nie stoimy również na bramkach i omijamy większość korków w Krakowie, gdyż autobus jak to tylko możliwe jedzie buspasem.
Ostatni raz w Krakowie byliśmy w 2010 roku i od tego czasu sporo się tu pozmieniało. Na dzień dobry wita nas Galeria Krakowska dobudowana do dworca, której tu jeszcze wówczas nie było... 
Po wyjściu z terenu dworca standardowo udajemy się na Rynek Starego Miasta...
Pomimo tego, iż jest środek tygodnia (ale jednak to wakacje) na brak turystów Kraków nie narzeka. Odnosimy wręcz wrażenie, że obecnie są większe tłumy niż za czasów, kiedy w Krakowie bywało się znacznie częściej.
Dopisuje nam pogoda, która jest idealna do zwiedzania miasta. Upały jak wiadomo nie są dobre na miasta zwłaszcza z dziećmi. A dzisiaj jest ok 20'C a do tego słonecznie :) 
Po przejściu Rynku i kilku uliczek udajemy się na Wawel. Co prawda ze względu na dzieci nie mamy tam większych planów, ale na Wawelu trzeba być ;)
Z dziedzińca mamy piękną panoramę na część miasta. Ponadto zwiedzamy Smoczą Jamę :) Bilety kupujemy w automacie zlokalizowanym przy wejściu (bilet normalny 3 zł, dzieci do 7 roku życia wstęp mają za free).
Po wyjściu ze Smoczej Jamy ludzi jest tak dużo, że ciężko zrobić fotkę ze smokiem...
Po wizycie na Wawelu wracamy powoli na Stare Miasto robią jednocześnie kółeczko i zwiedzając kolejne uliczki na których zaopatrujemy się również w pamiątki.
Oczywiście jest dużo "koników", które dla dzieci są również sporą atrakcją. Nie uświadczymy już jednak jak dawniej wozów z "wypierdziałymi" za przeproszeniem kocami (tak jak ma to wciąż miejsce w Zakopanem czy w Tatrach). Wszędzie spotykamy elegancko zdobione karoce...
Bardzo ładnie zdobiony kościół Piotra i Pawła na ulicy Grodzkiej
W Krakowie na każdym kroku rowery... Oprócz szeregu wypożyczalni możemy podziwiać takie oto okazy ;)
Po zatoczeniu kółeczka wracamy na Rynek. Dzieci domagają się "zapłaty" za chodzenie... Lody załatwiają sprawę ;)
Kościół Mariacki jak zwykle prezentuje się efektownie...
Krakowski Barbakan...
W Krakowie spędzamy prawie 7 godzin co z naszymi dziećmi jest nie lada wyczynem :) Jenak to bardzo dobrze spędzony czas i wszyscy wracają bardzo zadowoleni. Fajnie było znów po tylu latach odwiedzić Kraków :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz