środa, 29 maja 2019

ZURYCH (Szwajcaria) 19.05.2019 r.

Do Zurychu wybieramy się na drugi dzień po przyjeździe. Do pokonania (z Lauterbrunnen) mamy 130 km w jedną stronę co zajmuje niecałe 2 h. 
Jest niedzielny poranek, więc na ulicach jest jeszcze w miarę spokojnie. Parkujemy bardzo blisko Starówki na ulicy Talstrasse. Jak się po chwili okazuje, można stać tu tylko jedną godzinę, ale... od poniedziałku do soboty. W niedzielę nie dość, że parking jest za free to można stać do woli :)  
 Ruszamy zatem na zwiedzanie Starego Miasta, które w Zurychu znajduje się po obu stronach rzeki Limmat. Nie mamy jakiegoś szczegółowego planu zwiedzania. W miarę możliwości chcemy przejść się wszystkimi uliczkami, których jest tu naprawdę sporo, ale jesteśmy też uzależnieni od tego jak długo będą chciały chodzić nasze pociechy :)
 Zurych to takie miasto, gdzie historia miesza się z nowoczesnością i widać to na każdym kroku.
 Z głównych zabytków można wymienić Grossmunster - słynną katedrę z bliźniaczymi wieżami (zbudowaną w latach 1100-1250) czy też Fraumunster (to ten z zielonym dachem), który wznosi się na zachodnim brzegu rzeki. Obecna budowla sakralna pochodzi z XIII w.
Oczywiście zabytkowych budowli czy nawet ulic jest tu znacznie więcej...
 Wraz z upływem czasu Stare Miasto zaczyna coraz bardziej żyć zapełniając się turystami z całego świata. Jednak największy odsetek stanowią tutaj bodajże turyści z Azji (Koreańczycy, Japończycy itp) których jest naprawdę bardzo wielu. Co rusz spotykamy całe wycieczki tych nacji. 
 W końcu trafiamy na dworzec, który również wygląda bardzo okazale. Jeszcze bardziej okazałe są wnętrza, które pod peronami skrywają kilkupoziomową galerię handlową... Jest też czas na złapanie kawy i podładowanie akumulatorów...
 Po paru godzinach chodzenia, które nasze dzieci zniosły nadzwyczaj dobrze trafiamy jeszcze nad jezioro Zuryskie i położony tuż obok plac zabaw, który dla naszych dzieci jest jednocześnie nagrodą za przejście pieszo dobrych kilku kilometrów :)   
Po odpoczynku nad brzegiem jeziora i zaliczeniu placu zabaw ewakuujemy się w stronę samochodu. Słowo ewakuacja jak najbardziej trafne, bo nadciągają ciemne chmury i zanosi się na deszcz. Udaje nam się dotrzeć do samochodu prawie na sucho, ale już całą drogę powrotną pokonamy w deszczu, który jak się dopiero okaże, zostanie z nami nieco dłużej... 

W Zurychu ostatecznie spędziliśmy blisko 6 godzin. Co ważniejsze był to dobrze spędzony czas, bo dopisała zarówno pogoda jak nogi naszych dzieci ;) Udało nam się sporo zobaczyć i zdobyć bardzo ładne pamiątki. Zurych mimo, że nie jest stolicą jest chyba jednym z najbardziej znanych i rozpoznawalnych miast Szwajcarii i Europy. To wyjątkowo atrakcyjne miejsce które na pewno warto odwiedzić.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz