Tym razem wybraliśmy się w Beskid Śląski, a naszym celem było Skrzyczne. Jako, że szczyt ten wchodzi w skład Korony Gór Polski, jest to dla mojego ośmioletniego syna początek tej całkiem fajnej przygody. Co ciekawe, na Skrzyczne pierwszy raz wszedł 4 lata temu, ale szczyty do Korony Polski liczą się od momentu wstąpienia do Klubu, a najwcześniej można to uczynić w wieku 7 lat (w innym przypadku na swoim koncie miałby już 11 z 28 szczytów).
Samochód udało nam się zaparkować na samym początku zielonego szlaku (Szczyrk, ul. Leśna).
Na wycieczkę wybraliśmy się w pełnym składzie, ale małżonka z córką tym razem wjechały (i zjechały) kolejką, my natomiast podchodziliśmy ze wspomnianym już szlakiem zielonym. Tempo było całkiem niezłe, bo zamknęliśmy się w dwóch godzinach (1 godz. 55 min.) natomiast z mapy czas wejścia to 2 godz. 35 min.
Wszyscy spotkaliśmy się na szczycie, gdzie przy pięknej pogodzie i niezłej widoczności kawa smakowała naprawdę wybornie. Po ponad godzinnym napawaniu się widokami rozpoczeliśmy schodzenie. By urozmaicić trasę na zejście wybraliśmy szlak niebieski.
Zejście zajęło nam 1 godz, 10 min (czas z mapy to 1 godz. 15 min).
Mimo zapowiadanych na popołudnie burz pogoda utrzymała się przez cały dzień, dzięki czemu była to naprawdę udana wycieczka :)
Czas wycieczki 4 godz. 30 min
Dystans: 10,1 km
Suma podejść: 771 m.
No to jedziemy z tą Koroną ;)
Pierwszy cel osiągnięty :)
Szlak niebieski wychodzi na ulicę, którą musimy dojść do punktu startu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz