czwartek, 28 września 2017

AMSTERDAM (Holandia) 16.09.2017 r.

Na sobotę mamy zaplanowany Amsterdam. Niestety prognozy mówią, że ma padać.
Gdy rano się budzimy leje niemiłosiernie. Miny mamy oczywiście nietęgie. Jednak po naradzie decydujemy się zaryzykować i mimo wszystko jechać do Amsterdamu. Do pokonania mamy 40 km. Zakładamy na siebie wszelkie opcje deszczowe i po śniadaniu wyruszamy jak na ścięcie :)

Na szczęście już w połowie drogi deszcz ustaje. Gdy wjeżdżamy do stolicy Holandii wciąż jest bardzo pochmurno, ale nie pada. Mamy nadzieję, że okienko bez deszczu potrwa przynajmniej 4 godziny...
Amsterdam liczy ponad 800 tysięcy mieszkańców i leży nad rzeką Amstel. Również pod tą nazwą możemy spotkać na każdym kroku holenderskie piwo. Trzeba przyznać, że całkiem niezłe :)

Gdy nawigacja pokazuje, że do centrum pozostało 500 m. obieramy na cel najbliższy parking. Jak się okazuje to duży naziemny parking sieciowy...Q-PARK :) Cena za każde 20 min 2,40 euro. Zostawiamy na nim samochód nie chcąc tracić czasu na szukanie czegoś innego - zwłaszcza, że nie pada... (Marnixstraat 250 1016 TL Amsterdam)
Z parkingu główną ulicą dochodzimy do ścisłego centrum, gdzie zaczynają się już uliczki wypełnione turystami. Szczerze mówiąc to nie spodziewaliśmy się aż tylu ludzi. Fakt, że jest sobota może potęgować ilość turystów. Momentami są takie tłumy, że mamy problem przebrnąć z wózkiem. Od razu przypomina nam się Wenecja -  kto był wie o co chodzi... To może dlatego Amsterdam nazywany jest Wenecją północy? ;)
Zdarzają się też mniej zatłoczone miejsca, gdzie można złapać oddech :)
Przechadzamy się po uliczkach i kierujemy się do ścisłego centrum. Nie mogąc skorzystać z bardzo bogatej oferty muzealnej pozostaje nam podziwiać bogatą architekturę miasta i jego zabytki na czele z Pałacem Królewskim. Jednym słowem zwiedzamy co się da i ile się da z małymi dziećmi :)
Chmury wciąż straszą deszczem, na szczęście nie pada. Jednak szarość tego dnia powoduje, że zdjęcia z Amsterdamu są słabej jakości, ale cóż... 
Po kilkugodzinnym zwiedzaniu zaopatrujemy się obowiązkowo w pamiątki i udajemy w stronę parkingu, co okaże się nie być wcale taką prostą sprawą. Jednak nawigacja w telefonie daje radę i jakoś udaje nam się dotrzeć do samochodu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz