Sam Rotterdam przywitał nas deszczem, ale na szczęście pogoda jest na tyle dynamiczna, że po 15 minutach zupełnie się przejaśnia i wychodzi nawet słońce. Niestety mimo, że to dopiero połowa września to jest dosyć chłodno. Rano było ledwie 6'C
Rotterdam przypomina mi nieco Warszawę. Jeden z wieżowców jest nawet identyczny. Chodząc po centrum wśród szklanych wieżowców na początku trudno poczuć "duszę miasta" jaką chociażby ma Lejda.
Jednak nieco historii możemy poczuć, gdy zwiedzamy stary port - obowiązkowy punkt na naszej trasie.
Więcej historii jest z pewnością w muzeach, których jest tu bardzo wiele. Niestety skład naszej ekipy nie pozwala nam na zwiedzanie tego typu obiektów - pozostaje więc podziwianie architektury miasta a ta w wielu momentach robi na prawdę wrażenie.
Koniec zwiedzania mamy trochę przyśpieszony, gdyż znowu się solidnie rozpadało. Rotterdam żegna nas deszczem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz