poniedziałek, 3 czerwca 2019

SCHRECKFELD 1955 m. (Alpy Berneńskie, Szwajcaria) 23.05.2019 r. -> (FIRST 2167 m.)

Na ten dzień zaplanowane mieliśmy wyjście w góry, gdyż to właśnie na dzisiaj zapowiadane było najlepsze okno pogodowe podczas naszego pobytu. Jak się okazało, prognozy sprawdziły się w 100% i pogoda była po prostu genialna :) 

Jadąc do Szwajcarii w planie miałem wejście na Schilthorn (2970 m.), ale już na miejscu dowiedziałem się, że nie ma na to szans, ponieważ prawie wszystkie szlaki w górach ze względu na zagrożenie lawinowe są pozamykane. Jedynym nie zamkniętym szlakiem według tutejszej informacji był szlak na First (2167 m.). Zatem nie mając wielkiego (a właściwie żadnego) wyboru zdecydowałem się wchodzić na First'a :) 

Wejście na First zaczyna się w miejscowości Grindelwald w której należy kierować się na parking "First". Godzina parkowania 2,5 CHF - cały dzień to koszt 25 CHF. Jest również informacja, że stać można maksymalnie przez jeden dzień (na więcej nie wydrukujemy bileciku).    
 Wejście na First według znaków powinno zająć 3 godz. 35 min. Na Bort (na który będzie wchodzić małżonka z dziećmi) czas wejścia to 1 godz. 35 min.
 Na First można wchodzić przez Bort (1564 m.) i Schreckfeld (1955 m.). To tak jak u nas wejście na Babią przez Sokolicę i Główniaka z tym, że zarówno na Borcie jak i na Schreckfeld znajdują się stacje kolejki, która docelowo wjeżdża oczywiście na First. Dodatkową atrakcją dla dzieci jest fakt, iż na Bort znajduje się plac zabaw (podobieństwo do naszego Dębowca w Beskidach dosyć spore)

Na wprost wejście do kolejki (na First) a na prawo zaczyna się szlak pieszy.
Zatem ruszamy :) Ja idę sam na First a małżonka spokojnym tempem z dziećmi na Bort.
 Na początku idę drogą przez wioskę. Momentami droga dość mocno idzie pod górę...
 Gdy skończy się wioska, szlak prowadzić będzie (poza leśnymi fragmentami) głównie łąkami.
Zaczną pojawiać się również coraz piękniejsze widoki na okoliczne szczyty z Eigerem na czele.
Po drodze napotkałem robotników, którzy kładli na drodze...nowy asfalt :(
Jedną z atrakcji jest bowiem zjazd z  First'a na jakiś "czterokołowcach". 
 Tę sytuację postanowiłem trochę przeczekać ;) Na środku drogi stał bowiem młody byk i przez dobrych parę chwil się na mnie gapił :) W końcu byk dał za wygraną i ustąpił z drogi a ja z duszą na ramieniu mogłem kontynuować swoją wędrówkę :)
 Nie tylko zmęczenie zapierało dech w piersiach...
Im byłem wyżej, tym pojawiało się więcej śniegu i chłodu (zwłaszcza w zacienionych miejscach) co przy non stop świecącym słońcu i gorącym dniu dawało nieco wytchnienia. 
 A na wprost widoczny już cel mojej wędrówki - First...
 ...na który jednak nie było mi dane wejść, gdyż szlak na Schreckfeld w stronę First'a był niestety zamknięty :(
 Szczyt Firsta (widoczny na zdjęciu poniżej) był na wyciągnięcie ręki. Niestety ciężko było zaryzykować wejście zamkniętym szlakiem, gdyż byłbym widoczny przez wszystkich jak na dłoni.
A narażać się na mandat nie miałem ochoty. Pytając pracownika stacji tylko dostałem potwierdzenie, że nie wolno, bo szlak jest zamknięty. Tak więc moje wejście zakończyło się na Schreckfeld.
Wejście zajęło mi 2 godz. 15 min (zejście godzinę krócej).
Pozostało nacieszyć oczy widokami, uzupełnić trochę kalorii i rozpocząć zejście na Bort, gdzie właśnie docierała moja ekipa.
 Widoczny już Bort wraz ze stacją kolejki i placem zabaw :)
Obowiązkowa fotka na tle Eigeru i jego słynnej północnej ściany.
Przy okazji polecam lekturę "Biały Pająk" Heinricha Harrera, która opisuje historię tej ściany i całe mnóstwo tragedii do których na niej doszło...
To był bardzo udany wypad, przede wszystkim ze względu na fantastyczną pogodę. Piękne błękitne niebo i dobra widoczność sprawiły, że wszystkie nawet najwyższe szczyty były doskonale widoczne.
A widoki jakie tu zastaliśmy na długo pozostaną w naszych głowach...  
Zdecydowanie jest więc po co tu wracać, ale chyba najlepsze miesiące na góry w tym rejonie to sierpień i wrzesień. 
Po zejściu na dół udajemy się jeszcze na zwiedzanie Grindelwaldu... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz