wtorek, 11 sierpnia 2020

GRODNO (Białoruś) 9.08.2020 r.

 Podczas naszego pobytu na Podlasiu, wybieramy się na jednodniową wycieczkę do Grodna. Dwa dni wcześniej w biurze podróży załatwiamy sobie obowiązkową wizę turystyczną wraz z ubezpieczeniem, której koszt wynosi 60 zł. za osobę. Są to niewielkie koszty w porównaniu do wycieczki zorganizowanej, które oferują wszystkie biura podróży w Augustowie, bo koszt takiej wycieczki waha się w granicach 200-250 zł./osoba (oczywiście w chwili obecnej ze względu na napiętą sytuację na Białorusi wszelkie wycieczki w ten rejon są zawieszone). 

Grodno odwiedziliśmy w dniu wyborów prezydenckich w tym kraju. Od razu założyliśmy, że w tym dniu będzie spokojnie, a ewentualne protesty czy zamieszki zaczną się dopiero po wyborach. Niespokojnie zarówno w Grodnie jak i na całej Białorusi zrobiło się już wieczorem po zamknięciu lokali wyborczych i ten stan trwa niestety do dzisiaj... 

Ale od poczatku. Już same przekroczenie granicy (Kuźnica) dostarcza sporo wrażeń. Żeby wjechać na terytorium Białorusi trzeba pokonać  na tym szerokim odcinku granicznym łącznie 5 punktów kontrolnych (2 polskie i 3 białoruskie). Większych problemów na szczęście nie mamy, jednak białoruskie służby graniczne skrupulatnie kontrolują nasz samochód zaczynając od podwozia, a kończąc na bagażach. Również szczegółowo sprawdzają wszystkie dokumenty i wypytują o cel naszej wizyty (przez moment zastanawiamy się nawet czy nas wpuszczą, bo gdy mówimy, że jedziemy zwiedzać to kręcą głowami :) Ostatecznie po około 45 minutach jesteśmy wolni :) Czas jest całkiem niezły, ale warto zaznaczyć, że jest niedziela, wcześnie rano, a na granicy jesteśmy praktycznie sami. 

Po pokonaniu granicy udajemy się do Grodna. Od granicy to niecałe pół godziny jazdy (24 km).    
Samochód zostawiamy na parkingu (przy ulicy) nieopodal słynnego czołgu, który znajduje się w centrum miasta na środku ronda (to bardzo dobre miejsce na rozpoczęcie zwiedzania). Zupełnie nieprzypadkowy, a raczej bardzo symboliczny jest fakt, że czołg lufą skierowany jest na Zachód... 
Jeśli chodzi o zwiedzanie to mamy oczywiście rozpisane największe zabytki oraz najważniejsze miejsca do zobaczenia i z taką "rozpiską" ruszamy na Grodno, które jest jednym z największych miast na Białorusi i liczy 357 tyś. mieszkańców. 

Rondo z czołgiem w centrum miasta, w tle budynek teatru.  

Parking (bezpłatny) na którym zostawiamy samochód
Stary Zamek
Nowy Zamek
Centralny deptak (ulica Radziecka) jeszcze pustawy 
Widoki z kawiarni Krysha Mira znajdującej się na dachu galerii handlowej (Dom Targowy "Nieman", Soviet street 18). Kawiarnia i ceny bardzo europejskie, ale zdecydowanie warto tu zajrzeć. 
Dom Targowy "Nieman" z zewnątrz nie prezentuje się najlepiej...
Pomnik Lenina na Placu Lenina
Muzeum Elizy Orzeszkowej w Grodnie. W tym domu pisarka mieszkała od 1894 aż do swojej śmierci w 1910 roku
Muzeum "Grodzieńskie Bramy" - makieta historycznej części Grodna z widokiem zaginionych zabytków królewskiego miasta. Prezentacja dzwiękowa również w języku polskim ok 20 min. 
Grodno trolejbusami stoi :)
Katedra katolicka pw. św. Franciszka
Kołoża - Cerkiew Świętych Borysa i Gleba - najstarsza cerkiew prawosławna w Grodnie. Jest to jedyny zachowany zabytek architektury staroruskiej sprzed najazdu mongolskiego na zachodniej Białorusi.
Bar, który również znajduje się w galerii handlowej (Dom Targowy "Nieman"), bodajże na 4 piętrze. Zaglądamy tu na obiad :) Tego miejsca jednak nie polecę. Teoretycznie spory wybór (szwedzki stół) jednak jedzenie słabej jakości, a sam lokal również czasy świetności ma za sobą. Największą ciekawostką stołki ze zdjęcia :)  
Grodno nie takie znowu 'egzotyczne' jak je malują. Egzotyka to głównie na granicy. Nam się miasto podobało i raczej nie odbiega od tego co mamy w Polsce. Mimo wyborów wszystko normalnie funkcjonowało i wszystko było pootwierane. Jedynie co dało się zauważyć, to służby patrolujące miasto po cywilnemu - najpierw na Placu Lenina "zwiedzająca" grupa 7 mężczyzn, która chodziła bez celu, potem m.in. w centralnym miejscu miasta wychwyciliśmy stojącą furgonetkę, w której również siedziała grupa 6-8 chłopa i na robotników czy turystów również nie wyglądali. Jakoś nie miałem odwagi robić im zdjęć :) 
Bardzo udane zwiedzanie zakończyliśmy krótko po 16-tej i ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski. 
Na granicy tym razem poszło nieco sprawniej, bo białoruska strona wypuściła nas w miarę szybko :)   

6 komentarzy:

  1. Ładne to Grodno, Piotrek i jakoś od razu mi się rzuca w oczy dbałość i czystość. Fajny termin mieliście taki historyczny :) Miałem troszkę inne wyobrażenie o tym mieście bardziej skansenowe, jestem pozytywnie zaskoczony! Oby uwolnili się z kajdan...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Robert, my też byliśmy trochę zaskoczeni, bo spodziewaliśmy się nieco innych obrazków, biednych chat, egzotyki i krokodyli na ulicy ;) A okazało się, że wielkiej różnicy z naszymi miastami nie ma, a jak zauważyłeś było czysto i przestronnie. Tylko tej demokracji brakuje... Teraz marzy nam się Mińsk i dalej Moskwa i Petersburg, ale czasy są takie, że ciężko nawet marzyć ;) Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  3. To fakt nie jest ciekawie, ale ja wierzę, że zrealizujecie te marzenia, może trochę trzeba będzie poczekać ale dacie radę! Trzymam kciuki i już dziś czekam na relacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piotrek bardzo ładnie przedstawiłeś to miasto. Piękne zdjęcia. Mnie najbadziej stara cerkiew Borysa i Gleba się podoba. Mam nadzieje ze kiedyś też odwiedzę Grodno.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki Jacek. Trochę ubolewam, że tak późno, bo na świeżo byłoby pewnie więcej opisów. A tak rozpiska gdzieś zaginęła i opisałem to co pamiętam :) Trzymam kciuki za Twój wyjazd i już czekam na opinię, bo zawsze fajnie jest porównać odczucia z tego samego miejsca :)

    OdpowiedzUsuń